.: AUDI KLUB POLSKA :.

Mam drobny a właściwie olbrzymi problem.
Pewne bardzo dobrze "znajace" sie na motoryzacji osoby znalazly mi auto. A3, 2000r, 1,9 TDI, 110KM. Po wymianie uszczelki pod glowica i planowaniu tej drugiej, padlo jeszcze parę czujnikow, switch w klapie itp
Ostatnio pogłebil sie problem z tzw Nod Laufami, nie wiem jak sie to pisze, znam fonetycznie nazwe. Czyli odciecie mocy, ktore ustepuje po zresetowaniu samochodu w czasie jazdy. Te same "mądre" osoby stwierdzily,ze to zaden problem i moge jezdzic skoro juz wiem,ze przekrece kluczyk i problem znika. Bo nikt nie wiedzial co to.
Po 2 latach zdecydowalm sie sprzedac to truchlo,ale kolejny kolega, domorosly mechanik powiedzial,ze wie w czym problem, w turbinie i ze oszuka turbine i zalozy by-pass.
Zalozyl opornik,ale tak zmulil mi tym silnik,ze jechalam jak 1,1 a nie 1,9 TDI...pojechalam sie poskarzyc a ten zaproponowal jeszcze jedno rozwiazanie - gdzies zwarl jakas kostke i na jezdzie probnej rozsadzilo turbine. poszedl wirnik, huklo, trzaslo i polecial dym spalonego oleju, auto juz nie ruszylo wiecej.
mam do wyboru regeneracje turbiny za 900 zl lub szukanie innej turbiny..
Moje auto ma 14 lat, jest warte mniej wiecej 10 tys
co mam zrobic?
znowu pakowac kolejne tysiace czy sprzedac komus na czesci
kupic turbine ze szrota i wyjechac tym autem tylko po to,zeby je sprzedac czy zainwestowac w regeneracje i jeszcze pojezdzic dopuki nie uzbieram na nowe auto...?
Prosze o porade, jestem zalamana...od 2 lat pakuje gruba kase w to auto i w tym momencie nie mam czym jezdzic ani nie mam zadnych persepktyw...
czy zepchnac do rowu...?
Prosze o pomoc, proade, cokolwiek.
Z gory dziekuje

memberlist.php?mode=viewprofile&u=480 Skontaktuj się z tym użytkownikiem, myślę, że pomoże. Jest z Pabianic, więc Twoja miasto. I na tdi się zna A auto moim zdaniem do odratowania, ale przez fachowców, a nie partaczy.

To jest wlasnie jeden z tych dwoch co mi wybierali auto

Jak auto łapało notlaufa to na 99% miałaś zapieczone kierownice spalin. Należało wyjąć turbo i wyczyścić (koszt 300zł).To co zrobił mechanik woła o pomstę do nieba. napisz kto to, aby kolejni omijali ten zakład szerokim łukiem!

Co do turbo, kolega Stawsz może polecić zakład w Twoich okolicach, sam kupowałem od nich części do T, ale nie pamietam już nazwy. Ja sam regenerowałem w Carturze w Bydgoszczy.

Co do basketa, nie chce nikogo bronić, ale to że padły jakieś czujniki to nikt nie przewidzi, mi też uszczelka padła i mialem planowaną głowice, takie rzeczy zdarzają się w każdym aucie, poprostu ma się szczescie do danego egz albo nie.

A notlaufy to niestety przykra przypałość klikunastoletniego AFN z garretką na pokładzie.

PS. zmień nazwę tematu na
[A3 AFN, 2000 r. 110 km] Uszkodzona turbina

Regeneruj turbinę, a jak pojawią się problemy po złożeniu auta, skontaktuj się z basketem, albo napisz tutaj. Na pewno ktoś pomoże.
Tak jak radzili wyżej koledzy, przede wszystkim zmień mechanika i niech tą turbinę wymienia już ktoś inny. Chciałoby się zachęcać do wojen z tym !@#$ bo te jego szamańskie próby uzdrawiania o zawał serca przyprawiają i powinien sk!@#$ na własny koszt to naprawić.!

kup ładną używkę, nie baw się w regenerację
zamontuj u normalnego mechanika i nie myśl więcej o tym

Nie obwiniam Basketa, tylko napisalam.
Bardziej ten drugi "doradca" namieszal mi z tym smamochodem. Uszczelki rzeczywiscie nie dało sie przewidziec. Nie mniej mialam kupic 6letnie auto innej firmy w benzynie a namowili mnie na 12letnie audi w dieslu, logika przemawiala na moja korzysc, mniejsza szansa rozsypania sie auta 6letniego niz 12letniego...zwlaszcza,ze a3 to najtanszym kosztem i najbardziej psim swedem robione audi(nie obrazajac firmy) i do tego tyrane przez dzieciaki na niemieckich autostradach a to sprowadzane bylo wlasnie. Jak to ladnie okreslono zostalam "zindoktrynizowana" i jezdze sypiącym się rzęchem. tak jak mówię, nie obwiniam basketa za wybor auta, tylko za logike a raczej jej brak w kupnie starego diesla kobiecie, ktora jezdzi "dookola slupa"
W kwestii turbiny, widzę na allegro używki za 500 zl
czy taka sprężarka w ogóle będzie dzialac..skoo regenracje kosztuje 900 zl lub wiecej to czy uzywki ze szrotow beda dzialac...chce naprawic to auto najmniejszym kosztem i sprzedac
Poza tym kolega - mechanik -samozwaniec nie do konca jest pewien czy tylko turbina lupnela.. trzeba wsadzic turbine i zobaczyc co dalej.
Dzieki za dotychczasowe opinie i czekam na porade w kwestii uzywki, oprocz opinii "solaris"...

Zanim zaczniesz sypać stówkami, bo samozwańczemi mechanikowi coś się wydaje poszukaj kogoś, kto zorientuje się w temacie zawodowo.
Jeśli resztki wirnika poleciały w dolot to po założeniu "nowej" turbiny może się okazać, że silnik straci kompresję...więc teoria "wymienić turbinę i zobaczyć co dalej" pociągnie za sobą dalsze uszkodzenia i koszty.

Właśnie...nie wiadomo czy nie poszło coś jeszcze
Nie znam się na samochodach,ale na moją logikę rozpieprzenie się tak ważnej rzeczy jak turbina na 4 tys obrotów, huk i siwy dym spalenizny z wydechu to nie sama turbina..
Obawiam się, ze zaloży się turbo a auto będzie wymagalo dalszej naprawy...reakcja łańcuchowa bez konca.
ten rocznik stoi ok 12-13 tys
auto ma uszkodzona maske i zderzak, nie dziala klima(nie diagnozowana), VAG nie pokazuje bledow
walnięty jest czujnik oleju - prawdopodonie ten w misce nie przy bagnecie
Wiec z tymi usterkami wartosc auta spada do 8 tys
Ile moglabym zawolac za nie na czesci?
3 tys?
Moze jakis pasjonat z Was chcialby kupic?
i sobie naprawic lub wybrac zdrowe częsci?

Dodam,ze to moje jedyne zrodlo transportu, pracy itp, nie moge kiwać się z autem i pakowac tysiaca za tysiacem w nieskonczonosc. z tego co wiem regenracja turbiny w lodzi to tez nieporozumienie, wyslanie jej wiaza sie z czasem a naprawa badz nowa to koszt 900-1800
no i czy to koniec
nie mam sily...((
Wiec mysle o sprzedaniu na czesci, 3 tys zawsze dorzucilabym do tego co juz uzbieralam na drugie auto..

No i auto ciagle stoi u tego kretyna... jak zaholuje do porzadnego mechanika to naprawa wyniesie mnie grubo ponad 3 tys...
ew zaholuje pod blok i sprzedam w kawalkach...
Prosze o rade

Wystaw to auto za 5-6 tys. doloz to co uzbieralas i nigdy wiecej nie kupuj diesla. Kobiety na ogol nie potrafia jezdzic turbodieslami nie zwracaja uwagi na sposob eksploatacji tego silnika, zawoza tak jak Ty do domoroslych mechanikow. Te silniki/turbiny w 15 letnich autach na ogol sa juz trupami. Olej to auto, wydatki z uzytkowania tego auta w dluzszej perspektywie cie zjedza.

Wpakowalam w to auto 23 tys na dzien dobry plus cale 2 lata uzytkowania drobne seteczki na czujniki itp
Teraz szkoda mi wystawic auto na czesci.
Za duzo juz na nim stracilam.
Zastanawiam sie nad zgloszeniem sprawy do odszkodowania, za zniszczenie mienia...
Czy ktos z Was mial podobny przypadek?
Ps. Owszem dieslem jezdzi sie specyficznie, ale zawsze chlodzilam motor, staram sie nie ciorac go na zimnym silniku, przepalalam raz na jakis czas na autostradzie...
wiecej o jezdzie dieslem rzeczywiscie nie wiem...wychodzi na to,ze Ci co się duzo mądrują tez wiedza niewiele wiecej...
Oczywiscie nie o Was forumowicze,pisze
Serdeczne dzieki za zaintersowanie i porady..
a.

Ale kogo chcesz podac o zniszczenie mienia? Jak tego kolege to tylko sprawa cywilna.

To jest juz sprawa karna, zniszczenie mienia powyżej 400 zl...
Zastanawiam sie nad tym.
Po prostu nie stac mnie na naprawe 3 tys...
A wcale nie prosilam sie o pomoc, sam sie zadeklarowal i obiecywal,ze to drobiazg, ktory nie zaszkodzi. Ponadto wcale sie nie poczuwa do winy i pomocy...dynda mo to i powiewa,,,

Cywilna nie karna. Tu nie chodzi o kwote zniszczen. Nie wyrwal Ci tego auta wbrew Twojej woli. Zreszta pojdz do prawnika i zapytaj o szanse powodzenia takiego postepowania przed Sadem. Porada jakies 100 zl a bedziesz wiedziec na czym stoisz.

Mial szukac turbiny a nawet nie raczy zajrzec na allegro... jest przeciez tego od zarąbania. Będzie pól toku jezdzil po szrotach i kupi jakies g... za 200 zl,ktore jak któryś z przedmówców stwierdził, ze moze nie zadziałac...z reszta nie wiem jakie sa inne uszkodzenia...

Moim zdaniem dalsze korzystanie z pomocy tego kolegi co popsul auto bedzie nioslo za soba nieoczekiwane wydarzenia...

W sumie to mam świadka, na to, kiedy mówiłam,żeby juz nic nie ruszać, że się zaszkodzi itp. więc jest to temat na pograniczu...mam w rodzinie prawników,więc porada to nawet nie 100zl.. kwestia tylko mojego sumienia, czy "kolege"pozywac...w sumie taki kolega,ze nie czuje sie winny...nawet nie przeprosil..trzyma auto i mowi, ze trzeba szukac turbiny. a nie szuka.

co zatem radzisz?