OJ. Z jakim żalem słuchałem dziś niepokojącego tyrkotania dobiegającego spod maski !
Już gdzieś na forum czytałem, że ludziom siiniki chodziły jak diesle, ale po rozgrzaniu charakterystyczny dźwięk znikał (u mnie też tak błyo - do dziś).
Dzisiaj wybrałem się do Katowic, a już w drodze powrotnej miałem wrażenie, że słyszę "tyrkotanie" cały czas.
Stało się jasne gdy dojechałem przed mój garaż i wysiadłem go otworzyć, że silnik systematycznie popierdywał
Wiem, wiem najlepiej wybrać się do "lekarza", ale muszę wiedzieć na jakie wydatki muszę się przygotować.
Ktoś kiedyś poliecił mi warsztat w Kętach "EDGENS", jak uzbieram sianko, to natychmiast tam się wybieram -
Chcę jeszcze wiedzieć ile niunia obecnie pożyje i czy muszę ją pozostawić w garażu do czasu wycieczki na Kęty.
Pozdrawiam was serdecznie
Zbych1001