.: AUDI KLUB POLSKA :.
https://audiklub.org/

Mała stłuczka i problem:(
https://audiklub.org/viewtopic.php?f=1&t=13999
Strona 1 z 1

Autor:  gelon [ 24.lut.2005 17:25:12 ]
Tytuł:  Mała stłuczka i problem:(

Dzisiaj miałem mała stłuczke służbowym autem(lublin III :D ),wjechałem kolesiowi z tył(opel vectra).Delikatnie zdazyłem jeszcze odbic i uderzyłem go bokiem od strony kierowcy.U mnie tylko poszedł kierunek i troche lakier.U niego lampa,kawałek błotnika i zderzak peknięty.Po krótkich negocjacjach dogadaliśmy sie i dałem mu 450zł.To było ok.6 rano.Pozniej jade sobie do domku ok.12 a tu dzwoni syn tego kolesia i mowi ze za mało dałem bo byli u lakiernika i po zdjeciu zderzaka okazało sie ze jeszcze cos tam popekało i za koszt ok.800zł.No i chce sie ze mna dogadac zeby mu jeszcze dopłacił a jak nie to zgłasza sprawe na policje i ze bede miał sprawe w sadzie grodzkim i w ogóle ...
No i chciałem sie dowiedziec jak to jest,czy jezeli zgłosi na policje to jak ustala wszystko skoro nie ma swiadków a on wziął juz kase.Ma do mnie jeszcze podjechac rano jutro do pracy i mamy jeszcze rozmawiac.No i chciałem wiedziec jak sie w koncu z nim domówić.Niestety nie spisalismy rzadnego oswiadczenia bo tak było by po sprawie,niestety nie pomysałem ...
Prosze panowie o jakies opinie.
Z góry dziekuje :peace:

Autor:  Gredi [ 24.lut.2005 17:32:19 ]
Tytuł: 

To zxalezy czyim autem i jakiego masz szefa. Jak szef spoko to powiedz mu, zeby pogadal z tym typem i powiedzial ze juz nie pracujesz tam. Teraz to on moze Tobie skoczyc. Zrob tego Lublina jak najszybciej, albo schowaj go gdzies i niech sie ten typek buja. Jak nie spisaliscie zadnego oswiadczenia, to oznacza, ze Ciebie tam nie bylo. A po drugie to jak sie bedzie rzucal- to powiesz na policji- ze prz..... jak cofał i teraz ma jeszcze pretensje:-)))Troche niezgodne z prawem ale takie jest zycie. Naturalna segregacja- slabszy przegrywa. Jak Ty ich nie przerobisz- to oni będą pompować kase z Ciebie. Za tydzień zbnowu przyjdzie i powie ze szwagier zobaczyl ze olej cieknie i masz dac na remont silnika bo jak nie to idzie do sadu. Poza tym wiesz jakie jest polskie prawo he he

Autor:  gelon [ 24.lut.2005 17:36:01 ]
Tytuł: 

Akurat tak sie zkłada że szefem jest mój tata :D .A lublin od rana stoi u blacharza i miał byc na wieczór,mozłiwe ze juz jest zrobiony :):

Autor:  yooo25 [ 24.lut.2005 17:56:19 ]
Tytuł: 

gelon napisał(a):
Akurat tak sie zkłada że szefem jest mój tata :D .A lublin od rana stoi u blacharza i miał byc na wieczór,mozłiwe ze juz jest zrobiony :):
to sie nie masz czym przejmować..... :)

Autor:  Gredi [ 24.lut.2005 18:14:12 ]
Tytuł: 

Jest jeszcze kilka innych wyjsc.
Powiedz jemu ze Ty wyceniasz to na tyle ile mu dales i wiecej jemu nie dasz. Jak chce niech idzie na psy, a jak przyjedzie policja to powiedz ze dales mu 2000 tys zl i spokoj.
Mozesz tez jemu powiedziec,zeby oddal Tobie Twoja kase i spisz umowe do ubezpieczalni. Jak wiadomo nikt nie chce dawac kasy za frajer i ubezpieczalnia moze uznac, ze jest za mala szkoda- tak jest czesto.
W razie gdyby przyjechal z psiarnia to powiedz ze w sumie to nie byla Twoja wina bo on nie mial swiatel wlaczonych, ale poszedles na ugode,zeby nie wzywac policji i nie dostac mandatu.On wzial kase, co oznacza ze sie zgodził z Twoją wyceną szkody. Nie dygaj. Na nic się nie zgadzaj i nie dawaj kasy. Jak pojdzie na policje, to juz jest po fakcie i tak.Napewno jego mechanik, to cwaniaczek i go ładuje, żeby wyrwać wiecej kaski.Uważaj tylko, żeby Tobie Lublinka nie spalił, albo oka nie podbił. Daj znać jak poszło!

Autor:  Timo [ 24.lut.2005 19:48:41 ]
Tytuł: 

Teraz to mozna pisac rozne scenariusze.
Prawda jest taka , ze doszliscie do porozumienia , rozliczyliscie sie i tyle...

Autor:  Silent Bob [ 24.lut.2005 20:27:46 ]
Tytuł: 

Timo napisał(a):
Teraz to mozna pisac rozne scenariusze.
Prawda jest taka , ze doszliscie do porozumienia , rozliczyliscie sie i tyle...


dokładnie, świadków nie ma, oświadczenia nie ma to możesz powiedzieć, że Cię tam w ogóle nie było. Żaden plicjant nie będzie z nim gadał...a co do sądów to mu powiedz, że jak chce zapłacić koszty postępowania to niech idzie do sądu. A najlepiej to byloby to zalatwic tak : mowisz gosciowi, zeby oddal to co wzial i sprawa idzie przez ubezpieczyciela - jak mu sie bedzie chcialo chamrac z ubezpieczalnia to jzu jego problem.

Autor:  Wozik [ 25.lut.2005 09:14:32 ]
Tytuł: 

Gredi napisał(a):
To zxalezy czyim autem i jakiego masz szefa. Jak szef spoko to powiedz mu, zeby pogadal z tym typem i powiedzial ze juz nie pracujesz tam. Teraz to on moze Tobie skoczyc. Zrob tego Lublina jak najszybciej, albo schowaj go gdzies i niech sie ten typek buja.


Co to za debilne rady??!! Gość wjechał komuś w auto, to niech teraz poniesie koszty naprawy, a nie się ukrywa!!

Ewentualnie sprawę trzeba rozwiązać przez ubezpieczyciela.

Nie spodziewałem się, że spotkamu tu takich "pomocników"...

Autor:  gelon [ 25.lut.2005 10:33:29 ]
Tytuł: 

Już wszystko załatwione.Dzis rano przyjechał do mnie do pracy i po krótkich negocjacjach dogadaliśmy sie i dopłaciłem mu 150zł.I tak bedzie w plecy bo dałem mu w sumie 600zł a wszystko wyjdzie ok.850-900.

Autor:  michal [ 25.lut.2005 17:07:49 ]
Tytuł: 

Silent Bob napisał(a):
Timo napisał(a):
Teraz to mozna pisac rozne scenariusze.
Prawda jest taka , ze doszliscie do porozumienia , rozliczyliscie sie i tyle...


dokładnie, świadków nie ma, oświadczenia nie ma to możesz powiedzieć, że Cię tam w ogóle nie było. Żaden plicjant nie będzie z nim gadał...a co do sądów to mu powiedz, że jak chce zapłacić koszty postępowania to niech idzie do sądu. A najlepiej to byloby to zalatwic tak : mowisz gosciowi, zeby oddal to co wzial i sprawa idzie przez ubezpieczyciela - jak mu sie bedzie chcialo chamrac z ubezpieczalnia to jzu jego problem.


To, że nie ma świadków, oświadczenia czy policji nic nie znaczy. Miałem kiedyś troche podobną sytuacje. Sprawa skończyła sie w sądzie grockim. Wygrałem i ubezpieczalnia wyplacila odszkodowanie.

Autor:  Ivo [ 27.lut.2005 07:04:51 ]
Tytuł: 

witam!
nie chce być złośliwy, ale jestem ciekaw co byście powiedzieli jakby gelon wjechał z zadek któremuś z Was :>
pzdr

Autor:  piotr [ 27.lut.2005 13:10:15 ]
Tytuł: 

Przeciez dogadał się z gościem i zapłacił mu uzgodnioną kwotę... a jeżeli gość nie oszacował dobrze kosztów naprawy to jego problem... chociaż wg polskiego prawa może dochodzić dlaej swoich praw. Ja w takich sytuacjach zawsze piszę oświadczenie a jak jest większa stłuczka to wzywam policję i nie mam takiego problemu :)

Autor:  maciekmpl [ 27.lut.2005 16:02:12 ]
Tytuł: 

rave2002 napisał(a):
witam!
nie chce być złośliwy, ale jestem ciekaw co byście powiedzieli jakby gelon wjechał z zadek któremuś z Was :>
pzdr


Wezwałbym policję i ściągnął mu z OC co do grosza. A skoro poszkodowany był na tyle głupi, że tego nie zrobił, a na dodatek zaczął kręcić, to wcale mi go nie szkoda. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
M

Autor:  Gredi [ 27.lut.2005 22:51:14 ]
Tytuł: 

To jest normalne ze wzywa sie psy- lub jak gosciu jest mily to piszesz z OC. Ja mialem taka sytuacje, ze przyłoilem nie swoim samochodem typowi w tylne koło. Samochód był ojca , a ma on jeszcze pare innych aut w tej ubazpieczalni to nie chcialem pisac z OC. Nie miałem innego wyjścia i musiałem zapłacić gościowi 1,5 tyś, za kołpak i felge, bo on twierdził uparcie, że wachacz rez poszedl. Dlatego przestrzegam przed takimi amantami, co sie namyślą w domu, że ich szkoda jest większa niż się mogło wydawać.

Autor:  Pawelsky [ 01.mar.2005 23:10:26 ]
Tytuł: 

Witam wszystkich.
Korzystajac z okazji poruszonego tematu chcialbym wam opowiedziec wlasna przygode ze stluczka.
A wiec bylem za granica i ojciec porzyczyl moje autko znajomemu. Temu znajomemu wyjechal na drodze cztero pasmowej (2 pasy w jedna i 2 pasy w druga strone) nagle z zatoczki dla taksowek wyjechal taksowkarz i zajechal droge. Tlumaczyl sie ze chcial zawrocic i nie widzzial nikogo w lusterku wiec wyjechal. Tylko najciekawsze jest to ze kierowa mojego samochodu sie ULOTNIL, zwial z miejsca wypadku zostawiajac auto zanim policja przyjechala. Co prawda zglosil sie po kilku godzinach na policje ale uznano go za sprawce.
Zastanawiam sie czy mam jakies szanse w walce o odszkodowanie czy lepiej sobie to odpuscic. Dodam ze moje B3 zostalo skasowane na maxa takze juz nic z niego nie bedzie.

Autor:  piotr [ 02.mar.2005 00:30:13 ]
Tytuł: 

Pewnie był na cyku i poszedł dotrzeźwieć .... :/ Chyba że w szoku.... ale to było najgłupsze co mógł zrobić, ścigaj jego niech on buli za auto jak głupi (albo jeżdżący na cyku - na jedno wychodzi).

Autor:  Pawelsky [ 02.mar.2005 15:42:33 ]
Tytuł: 

Goscia ktory jechal moim autem (i zwial) praktycznie nie znam ale wiem ze zabrali mu prawko i postawili jakies zarzuty. Dziwne jest dla mnie to ze to nie z jego winy doszlo do wypadku a bylo duzo swiadkow podobno. Zastanawiam sie teraz czy sprawa jego "oddalenia sie" z miejsca wypadku bedzie traktowana tak jakby razem z kolizja?? Czy moze beda to dwie odzielne sprawy?

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/