2.0 ABT na LPG, 1 generacja(?).
Przyjechalem do W-wy, postawilem furke na parkingu, polecialem na Ukraine, wrocilem po 12 dniach, odpalam, niby ok. Pierwsze swiatla pokazaly, ze jednak nie wszystko ok. 5000 obr i kupa, jadac na Plonsk, jakos mi sie do 160 ropedzil, ale z kazdym dniem jest gorzej, dzisiaj juz jest wspomniane 3500 - 4000. Dodam, ze spokojnie dodajac gazu jakos sie wkreca nawet do 6500, jednak buta nie ma.
Sprawdzone:
1. Po rozpieciu wydechu przed katalizatorem - 0 efektu,
2. Zwiekszanie, zmniejszanie dawki gazu - brak reakcji,
3. Rozrzad ustawiony OK, kąt wyprzedzenia 6',
4. Filtr gazu i powietrza ok...
5. Nowa kopulka, palec, swiece, all zmieniane z miesiac temu...
6. Pewne jest to ze juz niewyrabiam...
Czy moze byc przyczyną nieszczelny wydech (i to ostro luzne sruby), tuz za kolektorem? Czekam na jakies propozycje. Bo fachowcy wszelakiej masci odsylaja mnie:
1. Mechanicy do gazownikow,
2. Gazownicy do mechanikow...
Problemem generalnie jest brak pompy paliwa (mimo 20 l w baku nie wiedziec czemu sie zjarala), uniemozliwiajacy sprawdzenie silnika na czyms innym niz LPG i stwierdzenie, ze silnik i osprzet jest OK. Membrany w parowniku zmieniane na jesieni 2004. Zwykle jakos sobie sam daje rade, ale tu juz jakos moja percepcja wymiekla. Z gory dzieki za sugestie. Pozdrawiam
_________________ B4 2.0 ABT+LPG II gen. Bingo S, które skradziono... Teraz czaję się na cabrio 2,8V6... Dzieci nie mam, nie planuję, a czas spełniać marzenia...
|