Zdarzyło mi się już dwa razy, że całkowicie zginął mi prąd w aucie. Tzn. mam immobiliser, muszę wcisnąć taki plastik który noszę przy kluczykach, zapala się kontrolka że ok, po czym mogę odpalić auto. Ale dwa razy było już tak, że niby kontrolka się pali i jest ok, ja przekręcam kluczyk i wszystko ginie... Już nic nie można zrobić... w ogóle żadne kontrolki się nie palą, przekręcenie kluczyka nic nie daje... Działa jedynie radio. W takich przypadkach musiałem zdjąć klemę z akumulatora i wtedy wszystko się resetowało i było ok. Mogłem od nowa zapalić auto. Dodam, że gdy nie wcisnę immobilisera to rozrusznik normalnie kręci, ale nie dostaje paliwa... Można go wtedy kręcić aż padnie akumulator a on nie zapali. tu jest inaczej, w ogóle nic nie działa

Dzieje się to rzadko, w ciągu dwóch miesięcy zdarzyło mi się to dwa razy. Od czego tak się może dziać