.: AUDI KLUB POLSKA :.

Kupiliśmy z Sarą pralkę, używaną co prawda, ale płytką, w cenie jednej bombonierki.

Nie jedyny przypadek. Bardzo często padają te piece jak ktoś stosuje wymiany oleju co 30kkm. Podobnie mają renówki w 2,2 dci. Tak czy inaczej. S-Max fajne auto ale tylko R5T



Czyli już masz w czym prać gacie a nie tylko obracać je stronami

Pralka pierze spaj se leży

Wracając jeszcze do Focusa: ktoś ma do polecenia dobrego powerboxa? Z przyczyn znanych wirusik nie wchodzi w grę.

zaszalałem na bogato i poszedłem z moja kobitą na jak to sią teraz mówi brunch, 39zl/os i wciągasz ile zmieścisz,

ale sie nażarłem!!!!!

teraz trącam browarek na trawienie

po przeliczeniu co zjadlem to by mnie taki obiad wyniósł około 100zl/osoba normalnie hheehe

To było wczoraj, ale nie miałem dostępu do netu: miałem ciekawych sąsiadów na campingu.





http://www.bavarian-pathfinders.de/

https://www.youtube.com/watch?v=oxJxmvg_gAE

hahahahah podoba mi sie Twoj tok myślenia
ale tym razem kupiliśmy na prąd, żeby nie zajeździć tej Tajki ani żony

Pogoniłem beemę ponad 220 i się nie rozpadła

250 trzeba było.

dobrze,że dla mnie dni tygodnia to tylko nazwy.... 0,7 właśnie pękło... spontan pełen

Wróciliśmy z touringu weekendowego. Zdrowi i szczęśliwi
Jutro robota, ale co tam

Nie było gdzie.

HEhe... zawsze jest gdzie tylko auto za wolne

A ja... taki weekendzik na wystawnym "hollywodzkim" ślubie w Herbarium Hotel&Spa ****
Kuzynce żony zachciało się brać kościelny po 14 latach od cywilnego.
Był ślub, anioły na szczudłach, były fajerwerki, był live-bar z sushi jako zakąską do kamikadze... ubawiłem się i up... no do 3:00 wytrzymałem!
Było na gruuuuubo oj baaaardzo !!! Aż się wracać nie chciało...

Coś teraz jest w tych weselach ,że szybciej się kończą , przedtem to z wesela wychodziłem praktycznie ostatni. 6 to minimum.Rekord to 10 . Teraz wesela kończą się o 4-5 rano. Sam siedzę max 1 -2 .

bo wczesniej sie zaczynają

Zaczynają się o 19-20 i kończą o 1-2.
Starzeję się.
Albo jednak restauracje to nie to samo co stodoły.
Albo niedojedzone żarcie po poprzednim to nie to samo co zarżnięta świnia i hektolitry bimbru + sztachety.

To nie w tym rzecz ostatnio byłem na 4 weselach , dwie w remizie żarcie robione przez rodzinę młodych, zabita świnia , cielak itd. I dwa zrobione przez ludzi , którzy są właścicielami domu weselnego ale były tez rzeczy swojskie .Ostatni raz byłem u nich dwa tygodnie temu wesele trwało do 4 , zamknęli przybytek o 5 .Jeszcze z 5 lat temu o tej porze to od nich z sylwestra wracałem. A z 10 lat temu to u nich komunie czy chrzciny tyle trwały (nie mieli jeszcze tego lokalu). Ba wtedy to u nich komunie czy chrzciny to były jak małe wesela orkiestra , tańce , gorzała. Tak nawet dziś naszło mnie na wspominki brakuje mnie tego.

A z drugiej strony tez tka macie ,ze jakoś nie chce mnie się teraz chodzić na wesela , niby paradoks bo brakuje mnie ,,porządnej zabawy". A z drugiej jak mam wywalić kilka stów za wódkę i kotleta to trochę nie halo wiec jednak czegoś mnie na tych weselach teraz brak.


Niby te wszystkie imprezy odbywają się w ,,Krainie latających siekier" ale ja naprawdę nie pamiętam sztachet .nawet na ostatnim weselu nad tym się zastawialiśmy i zasięgnęli opinii ,,starszych" twierdzili ,ze ostatnie ,,sztachety" pamiętają z 30-40 lat temu .(Za czasów , gdy wesela były jeszcze przed domem a tańczyło się na polu zwanym boiskiem ) . A przedtem było to na porządku dziennym.

Ja sztachety pamiętam 15 lat temu.

fakt teraz nie ma dobrych imprez

ostatnie sztachetoparty na jakim byłem to mała awantura ze szlachtą w milano na starej.

Zarejestrowałem bete.