.: AUDI KLUB POLSKA :.

Kolega w pracy przekazał mi ciekawą koncepcję, którą chciałbym rozwinąć, ale najpierw muszę wyjaśnić pewną kwestię. Otóż, czy ktoś mi powie, jakie mogą być efekty załączenia na masę pojazdu TYLKO fazy z zewnętrznego źródła zasilania(prąd zmienny), bez podłączania do instalacji auta przewodu zerowego. Co może się się stać, gdy przewód zerowy uziemi się (galwanicznie oddzielony od instalacji auta). I jeszcze jeden przypadek - co będzie, gdy zamkniemy obwód pomiędzy masą auta(z podłączoną fazą), a ziemią przez duży rezystor(rzędu megaohmów)?
Ma ktoś jakiś koncept? bo w/g naszych obliczeń powinno nic się nie stać.

Przy teoretycznych założeniach jakie postawiłeś nic się nie stanie.
Inną kwestią jest idealne odizolowanie, ale to już praktyka...

a co ty chcesz osiagnac?

Tez mi sie wydaje, ze jesli podlaczysz faze na MASE auta to nic sie nie stanie. Nawet jesli wystapi jakis uplyw pradu do podloza (np. przez opony, albo wspomniany przez ciebie rezystor) to tez nic sie nie stanie dla SAMOCHODU. Gorzej bedzie, gdy ktos na bosaka (lub wyjątkowo dobrze przewodzących podeszwach) dotknie twojego samochodu (duzo zalezy jeszcze od podloza, bo np. w deszczowa pogodę to grzebnie na 100%) , albo sympatyczny piesek sąsiadki postanowi oznaczyc kolo twojego samochodu jako swoj teren

MaruszD - . Mam w pracy kolegę, który ma pomysły, jakie można wykorzystać w kolejnej części filmu "Triple X". Poczytał trochę foruma i nie spodobała mu się popularność naszych "4 RINGS" wśród złodziei. Sam śmiga "szlifierką" i też ma obawy, czy przypadkiem jakiemuś burakowi się jego maszyna nie spodoba. . Resztę można sobie dopowiedzieć . Co do piesków i kotków :514: to mam już serdecznie dosyć oszczanych felg i błotników, a jak mi ostatnio jakiś jeb**y sierściuch zagryzł wronę na masce i miałem problem z doczyszczeniem lakieru, a innym razem sobie pieprzona sierść wskoczyła na maskę zaraz po woskowaniu auta i mi lakier podrapała, bo się sqr***l utrzymać nie mógł, to nie mam litości do ŻADNYCH zwierząt, które bez celu i bezpańsko się wałęsają koło mojego furacza.
Koncept mojego kolegi jest ciekawy i w fazie przemyśleń, więc szczególy techniczne - oczywiście tylko zarys - dopiero po realizacji, lub w czasie nowych pomysłów. Żeby niewinni ludzie nie ucierpieli.

Ćwiu, chyba nie mówisz poważnie - bo jak masz takie pomysły to nie dziwi mnie ksywka. A ten rezystor ma mieć dwie nogi iręce?
A z elektrycznego punktu widzenia, to jeżeli pojawi się jakiś upływ z karoserii do ziemi (ty wcale zera - a raczej neutrala, bo zera nie ma - nie musisz podłączać) to może nawet wystąpić coś takiego, że gdzieś zrobi się transformatorek w twoim autku i coś się sfajczy lub naładuje jakimś ładunkiem, który w najmnej oczekiwanym momencie sobie zrobi małe wyładowanko i dymek.

jajek2 - nieoficjalnie, to częsć znajomych mówi do mnie "Świru" - i to bynajmiej nie z powodu jakichś zaburzeń w postrzeganiu rzeczywistości . Lubię porządek, a jak ktoś hoduje różnego rodzaju sierściuchy, to niech ich pilnuje !!!! Ja ostatnio to chciałem nawet wiatrówkę wzmacnianą już kupić, żeby mi nie śmierdziało, jak się jakiś dachowiec zesra koło auta. Mam lekkie zboczenie na punkcie czystości po prostu.

Cały temat, jak pisałem jest w fazie projektu i istnieje w naszych głowach i na papierze. Sprawa podobna do deski z haczykami na ryby w fotelu kierowy, o której już ktoś wspominał na tym forum chyba - niewinnym nic się nie stanie .

Dużo bezpieczniejsze (no może nie dla ludzi z rozrusznikeim) jest zastosowanie powielacza napięcia. Zdrowo popieści, ale nie zabije (ma niemal zerową moc zwarciową). Pamiętam jeszcze z czasów podstawówki, były takie bateryjne powielacze napięcia, które woziliśmy podłączone do naszych jednośladów Schematów tego dawno nie mam, ale pewnie gdzieś w necie znajdziesz.

Spox jajek2. Widzę już coraz ciekawsze wizje w oczach mojego kolegi i jego promieniejący uśmiech. Trzeba coś będzie wyrzeźbić w furaczu. Nie wiem, jak z kotami temat rozwiążę, żeby przy okazji jakiegoś ciekawskiego przechodnia nie usmażyć, ale w aucie na pewno znajdzie się jakiś paralizator, powielacz napięcia, czy UPS załączany w jakiś tajemniczy sposób i podłączony w jakimś ciekawym miejscu, coby niepowołani mieli "niespodziewajkę". Dręczył mnie jedynie problem instalacji auta w momencie pojawienia się "obcych napięć" na masie.

na zwierzeta wystarczza ultradzwieki

no tak, hans. Faktycznie zapomniałem o tym. moja wina. będę musiał się pobawić tym wynalazkiem. gdzieś widziałem na allegro chyba gotowce i "kity" do samodzielnego montażu.

Cześć S/Ćwiru Cześć Wszystkim.
Ja coprawda z elktry jestem noga ale to co piszesz mnie zaintrygowało <powodów sie pewnie domyslasz , znasz moja sytuację ze stycznia br, emocje zostały we mnie do dzisiaj> więc pozostało mi trzymac kciuki i nadzije że jak cos wykombinujesz to sie tym podzielisz.

Pozdrawiam [/code]

Pamiętam Nero, pamiętam. Na GG rozmawialiśmy. Jak tylko mój "zdradziecki plan" dobiegnie końca, nie omieszkam dać ci info na priv'a, co, jak i gdzie załączyć, żeby miało odpowiedni skutek :522: .

Jeśli myślisz poważnie to radzę jeszcze raz przeczytać co napisał jajek2:


Przykładowo wyobraź sobie wilgotny dzionek... - nawet pies nie musi naszczać.
Rezystywność powierzchniowa Twoich opon b. zmaleje (prąd upływowy zwiększy się), a więc obwód zostanie zamknięty przez rezystancje tych zawilgoconych opon i (czyt. wyżej).

Pomijam fakt opadów atmosferycznych --> zwarcie obwodu prądu stałego 12V i przemiennego 230V

zapodaj napięcie na maske samochodu przez diode prostowniczą i nie bedzie "transformatorka"

P.S. ...moze sie zdarzyc, ze jakaś zmęczona babcia oprze sie, aby odetchnąć...

P.S.2 Łatwiej bedzie zapodac napiecie (np 20kV malej mocy) np. na aluminiową gałke (odizolowaną od drazka) zmiany biegow...

Jedna dioda nic nie da, raczej mostek prostowniczy...
Ale moim zdaniem ten pomysł i tak jest awykonalny

P.S. A jak wyobrażacie sobie zasilanie z zewn. źrudła ~230V ?
Przedłużaczem ?

ładujesz mechitro w chacie ups-a i na tydzień co najmniej załączania, gdy ciebie nie ma w aucie powinno wystarczyć (tak mi się wydaje). biorąc pod uwagę niewielką upływność - powinno na trochę wystarczyć.

jak nic nie da, jak da wyprostuje tylko jednopolowkowo, ale to i tak wystarczy, zeby kogos pomerdać. wydaje mi sie ze karoseria samochodu wzgledem ziemi (w suche dni) bedzie dzialac jak kondensator, wiec pierwsze dotkniecie bedzie bardziej bolalo

Po 1 przy przebiegu wyprostowanm jednopołówkowo napięcie i tak będzie się indukowało (zmienny strumień magnetyczny) - tzn. nie wyeliminujesz "transformatorka", a o to Ci przecież chodziło.
Po 2 kondensator możesz naładować jedynie prądem stałym karoseria nie będzie okładziną kondensatora !

Sorki za tą herezje:

Zapędziłem się