wordeck napisał(a):
baskecior napisał(a):
Bardzo więc prosze o nie pisanie takich herezji drogi kolego klubowiczu.
pozdrawiam
O kurcze, ale mi dałeś (pewnie wiesz jaki zawód wykonuję?). Tyle, że widzisz - jest pewna różnica między handlem (usługami) a urzędem. W urzędzie zawsze na pierwszym miejscu jest PRZEPIS (nawet jeśli chcesz najmocniej, żeby na pierwszym miejscu był CZŁOWIEK to wbrew przepisom nie możesz działać). A często ludziom się zdaje, że sprawy można załatwić tak po prostu i wszystko się załatwi samo, wystarczy podpis urzędnika. A jak ktoś ich wyprowadza z tego błędu, to podbudowują swoje ego "zj..ąc urzędnika jak burą sukę" - jeśli tak robisz, świadczy to tylko o Twojej kulturze drogi kolego klubowiczu. Wbrew pozorm odpowiedź "nie bo nie" jest często jedyną możliwą odpowiedzią, chociaż - zgoda - powinna ona brzmieć "nie, ponieważ przepisy nie dopuszczaja takiej możliwości". Tyle że 10% wszystkich klientów wydaje się, że jak wpadną z szeroko otwartą buzią, to się urzędnik przestraszy i da im wszystko czego bedą chcieli. Zapewniam Cię, że jest dokładnie odwrotnie...
Jedna podstawowa rzecz - znacznie łatwiej i szybciej załatwia się sprawy zgodnie z wnioskiem klienta. Rzaden urzędnik nie lubi spraw załatwianych odmownie - ciągna się jak flaki z olejem, trzeba pisać uzasadnienia na stronę itd. a na koniec klient się odwołuje... Więc jeśli można - urzędnik woli załatwić pozytywnie i to szybko, bo nie ma nic gorszego niż sterta niezałatwionych spraw na biurku. Urzędnik też człowiek, jak każdy inny.
A na koniec może trochę humorystyczny, ale oddający istotę sprawy przykład. Przed referendum unijnym dostałem pod opiekę dwójkę młodych stażystów, tzw. punkt informacji europejskiej. Oni mieli głęboko w d... UE, ale niemal co dzień dostawało im się od klientów "pachołki Millera", "złodziejskie nasienie" itp. Urzędnik to nie Państwo (czyli organ wyzysku obywatela), a zwykły pracownik, który nie bedzie się wychylał, bo musi utrzymać rodzinę. Więc zanim znowu kogoś "Zj..tasz jak burą sukę" najpierw pomyśl.
Pozdrawiam
Wcale nie zamierzałem Ci "dawać", wiec nie obrazaj sie.
To ze przejechalem sie pare razy po leniwym urzedniku nie uwazam za brak mojej kultury , tylko bylo to efektem jego ignorancji i lenistwa. Jak juz napisalem są urzędnicy , którzy odmówić potrafią w normalny sposób i sa zwykli patenstowani lenie. Niestety takich jest większość. Niestety niektórzy nie rozumieją że oni są dla nas a nie odwrotnie - taki mały komunistyczny relikcik.
Opier....nie urzednika to ostatecznosc, jak wspomnialem ale czesto widywalem takie sytuacje, sam staram sie zalatwiac wszelkie sprawy ugodowo , ale niestety wchodzac tylko do US stojac w kolejce co drugi klient jest traktowany po macvoszemu "nie da sie, bo nie" , "no cos pan tu napisal ?" "jak sie panu nie podoba to niech pan na mnie napisze w gazecie" ...itp, itd...
PS w handlu tez napierwszym miejscu są przepisy, później reszta ... nie widzę żadnej różnicy. Jest tylko taka: w handlu na pierwszym miejscu jest klient (petent) a w urzędzie nie ...
Nie udzieliłes mi merytorycznej odpowiedzi, zcego sie spodziewalem a jedynie brobisz racji urzedników.
Spodziewałem się takiej odpowiedzi, dlaczego ...?
pozdro